Obejrzany filmik przypomniał mi o lalce, która, chociaż kupiona ładnych pare lat temu, na blogu jeszcze nie była pokazywana. Zdjęcia też 'archiwalne', sprzed 3 - 4 lat :-)
Ogromną (ok. 60 cm) celuloidową piękność znalazłam na warszawskim Kole. Różne rzeczy można mówić o tym bazarze i sprzedających, ale czasem naprawdę można tam znaleźć prawdziwe skarby w baaardzo przyzwoitych cenach :-) Lalka miała dość dobrze zachowaną głowę i górną część ciałka, natomiast nogi stanowiły obraz nędzy i rozpaczy... prawa - pęknięta i poklejona, lewa - popękana, spięta gumkami, żeby się nie rozpadła.
Zaraz po przyniesieniu do domu panna wyglądała tak:
Lalka była tak brudna, że darowałam sobie delikatne przemywanie wilgotna szmatką i władowałam celuloidkę - o zgrozo - pod prysznic :-) zazwyczaj zresztą lalki traktuję 'po ludzku' - mydło w płynie, szampon, balsam do włosów (zamiast płynu do płukania) przy rozczesywaniu kołtunów. To podejście zazwyczaj się sprawdza, tak było i tym razem (pomijając kołtuny, rzecz jasna ;).
A ja zabrałam się za poszukiwanie informacji o lalce i sposobach odnowienia popękanych nóg. Ale o tym za jakiś czas, w kolejnym odcinku, jak już uda mi się zrobić zdjęcia :D
2 komentarze:
Bardzo ciekawa lalka. Bardzo spodobała mi się ta charakterna twarzyczka:) Mam nadzieję, że lalka ma się teraz o wiele lepiej, więc czekam na kolejny wpis:)
Hello from Spain: great vintage baby. Fabulous makeover. Lovely. Keep in touch
Prześlij komentarz