Wakacje upływają pod znakiem muzeów... Z jednej strony - bardzo męczące. Z drugiej - jak się zacznie, aż szkoda przerwać... Najpierw MoMA, dokąd zawsze wracam z przyjemnością, potem MET: masakra... ogrom kolekcji przytłacza, trzeba umieć wybrać niewielki wycinek kolekcji i skupić się wyłącznie na nim - mnie się prawie udało... aha, koniecznie trzeba odwiedzić ogród na dachu (windy na piąte piętro schowane są w południowo - zachodniej cześć budynku), skąd można podziwiać panoramę Central Parku. Udało mi się też wpaść na moment do NYC Museum - skusiły mnie informacje o kolekcji lalek i zabawek, niestety, obecnie podziwiać można tylko jeden lalkowy domek (ale za to jaki! postaram się jeszcze dziś pokazać zdjęcia) oraz do Muzeum Guggenheima.
Oczywiście, wszędzie była ze mną Lalaloopsy :-)
Przed wejściem do NYC Museum:
3 komentarze:
Taki mały plastik, a tyle zobaczył, zazdroszczę tej małej ;-)
Kiedy Pani będzie już w Polsce??
Lalkę chciałabym od Pani kupić i ubranka dla Fashion Royalty Lab Style. A na maila Pani nie odpowiada:(
hehe, a mnie ten plastik całkiem nieźle mobilizował... Jak nie chciało mi się wstaś na wschód słońca (będzie), to mówiłam sobie, ze wschód, owszem, ale Lalaloopsy o wschodzie to dopiero cos ;-)
Prześlij komentarz