29.10.2014

Zwiedzamy :-)

Wakacje upływają pod znakiem muzeów... Z jednej strony - bardzo męczące. Z drugiej - jak się zacznie, aż szkoda przerwać... Najpierw MoMA, dokąd zawsze wracam z przyjemnością, potem MET: masakra... ogrom kolekcji przytłacza, trzeba umieć wybrać niewielki wycinek kolekcji i skupić się wyłącznie na nim - mnie się prawie udało... aha, koniecznie trzeba odwiedzić ogród na dachu (windy na piąte piętro schowane są w południowo - zachodniej cześć budynku), skąd można podziwiać panoramę Central Parku. Udało mi się też wpaść na moment do NYC Museum - skusiły mnie informacje o kolekcji lalek i zabawek, niestety, obecnie podziwiać można tylko jeden lalkowy domek (ale za to jaki! postaram się jeszcze dziś pokazać zdjęcia) oraz do Muzeum Guggenheima.

Oczywiście, wszędzie była ze mną Lalaloopsy :-)

Przed wejściem do NYC Museum:


Guggenheim: 
 

Metropolitan:




Mondrian i Lalaloopsy, MoMa:


28.10.2014

27.10.2014

Pozdrowienia z NYC :-)

Zwiedzamy...


 gdzieś na Dolnym Manhattanie
 Washington Square Park
 Washington Square Park


Ciąg dalszy nastąpi, bo zabawa nam się podoba :-)

24.10.2014

No to... w drogę :-)

... a towarzyszy mi takie maleństwo :-) wszystko wskazuje na to, ze w najbliższych dniach będziecie często te pannę oglądać :-)

Dollplazowy zjazd lalkowy :-)

Za parę godzin ruszam w świat, żeby wziąć udział w lalkowym konwencie, a tymczasem na rodzimym podwórku szykuje się bardzo fajna impreza i dzieli nas od niej mniej niż miesiąc...

W listopadzie lalkowi kolekcjonerzy, zrzeszeni jednym z najstarszych lalkowych for - DollPlazie, spotkają się w Warszawie na dorocznym, szóstym już, lalkowym zjeździe. Relacja oczywiście pojawi się na blogu, a tymczasem zobaczcie, jak lalkowaliśmy w zeszłym roku :-)
























21.10.2014

Dwa wcielenia Hanne Erikson

I znów Integrity zaskoczyło nas nowymi lalkami (teraz??? na tydzień przed konwentem??? kiedy oszczędza się każdy grosz na konwentowe zakupy???), tym razem - to kolejne panny z linii FR 16. A w zasadzie - dwa wcielenia jednej lalki, Hanne, różniące się jedynie kolorem włosów.

Tak wyglądają nowe lalki w obiektywie Sharon Wright:



A to już zdjecia firmowe (jest różnica, prawda? zwłaszcza ciemnowłosa na zdjęciach firmowych wygląda jakoś tak... niezbyt zachęcająco).

Obsidian Culture Hanne Erikson (blond variation), LE 100



Obsidian Culture Hanne Erikson (brunette variation), LE 100



I jeszcze zbliżenie na akcesoria:




Obie lalki są obecnie do kupienia w IT Direct.

A gdyby ktoś miał wrażenie, że już kiedyś widział podobny strój.. i podobną modelkę... ;-)


17.10.2014

turkusowo :-)

Tak, tak, nic nowego, jerseyowa sukienka dla Cami. Ale jestem całkiem  zadowolona - i z sukienki, i ze zdjęć - więc się podzielę :-)





16.10.2014

Odliczanie trwa....

...do rozpoczęcia konwentu Integrity Toys zostały równo dwa tygodnie :-) z tej okazji postanowiłam przypomnieć  uroczą pannę, którą rok temu kupiłam właśnie na konwencie - szesnastocalowa One Fine Day Poppy Parker. Ubranko - made by ilovethatdoll, oczywiście.



14.10.2014

archiwalnie - czyli celuloidowa piekność w spa - odcinek 1

Kilka dni temu na lalkowym forum (Ania  / lilavati - dzięki!!!!)  pojawił się link do filmu (niewykorzystane materiały Polskiej Kroniki Filmowej) o produkcji lalek w bytomskiej fabryce zabawek. Materiał nakręcono w grudniu 1948 roku, obecnie można go obejrzeć na stronie Filmoteki Narodowej: http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl%2Fnode%2F5399 . Tak swoją drogą - muszę przyjrzeć się uważnie temu archiwum, czeka tam pewnie więcej takich skarbów, niekoniecznie lalkowych...


Obejrzany filmik przypomniał mi o lalce, która, chociaż kupiona ładnych pare lat temu, na blogu jeszcze nie była pokazywana. Zdjęcia też 'archiwalne', sprzed 3 - 4 lat :-)

Ogromną (ok. 60 cm) celuloidową piękność znalazłam na warszawskim Kole. Różne rzeczy można mówić o tym bazarze i sprzedających, ale czasem naprawdę można tam znaleźć prawdziwe skarby w baaardzo przyzwoitych cenach :-) Lalka miała dość dobrze zachowaną głowę i górną część ciałka, natomiast nogi stanowiły obraz nędzy i rozpaczy... prawa - pęknięta i poklejona, lewa - popękana, spięta gumkami, żeby się nie rozpadła.

Zaraz po przyniesieniu do domu panna wyglądała tak:










Lalka była tak brudna, że darowałam sobie delikatne przemywanie wilgotna szmatką i władowałam celuloidkę - o zgrozo - pod prysznic :-) zazwyczaj zresztą lalki traktuję 'po ludzku' - mydło w płynie, szampon, balsam do włosów (zamiast płynu do płukania) przy rozczesywaniu kołtunów. To podejście zazwyczaj się sprawdza, tak było i tym razem (pomijając kołtuny, rzecz jasna ;).




Oczywiście, między zakupem i czyszczeniem, a początkiem prac renowacyjnych minęło trochę czasu, więc celuloidowa ślicznotka wskoczyła w tymczasowe (oj, teraz widzę, jakie pogniecione...) ciuszki i zaczęła pozować do zdjęć.



A ja zabrałam się za poszukiwanie informacji o lalce i sposobach odnowienia popękanych nóg. Ale o tym za jakiś czas, w kolejnym odcinku,  jak już uda mi się zrobić zdjęcia :D