7.12.2008

z różnych stron świata...

Dawno dawno temu, w czasach wczesnoszkolnych, odwiedziłam po raz pierwszy Muzeum Etnograficzne w Warszawie, w którym właśnie odbywała się wystawa lalek, było ich duuuużo, a ja bardzo chciałam mieć niektóre z nich... na przykład murzynkę w czerwonych koralach... Może to wtedy po raz pierwszy pojawił się pomysł zbierania lalek? Jeśli nie z różnych krajów - to przynajmniej łowicką lalkę z Cepelii (ciekawe, czy jeszcze takie są?). Marzenie o łowiczance nigdy się nie spełniło, ale całkiem niedawno trafiły do mnie dwie etniczne lalki.
Pierwsza przebyła długą drogę z Indii - ma ok. 25 cm wysokości, twarz ma ceramiczną, włosy wełniane, ciałko - z materiału. W rękach trzyma gliniany dzbanek, a przy każdym ruchu pobrzękuje cichutko bransoletkami.
Aniu - dziekuję :)))

Skoro hinduska zapoczątkowała etniczną kolekcję - musiałam zadbać o koleżankę dla niej. Kolejną laleczkę przywiozłam sobie sama. Pochodzi z Hiszpanii, została wyprodukowana w Kadyksie, jest nieco mniejsza od swojej azjatyckiej koleżanki, ma ceramiczne ręce, nóżki i głowę, ciało i sukienka wykonana jest z materiału.


A ja już nie mam problemu, jaką pamiątkę przywieźć z następnej podróży...

Brak komentarzy: