3.01.2011

Ślicznotki z Portobello...

Nie chwaliłam się jeszcze zdobyczami z londyńskiego Portobello. Wybrałam się tam w poszukiwaniu fajnych akcesoriów vintage (ach, te torebki...) i - oczywiście - lalek. Udalo mi się kupić te trzy panny. Najmniejsza pochodzi z Włoch. Kolejna podejrzewam o korzenie włoskie lub hiszpańskie, nie jestem pewna, skad pochodzi największa lalka (nie ma tez żądnych oznaczeń). Strój kojarzy się z Niemcami / Szwajcarią, ale ja mam wrażenie, że to Brytyjka. Musze zglebić kwestie ubranka...

Brak komentarzy: