20.06.2009

powrót do przeszłości

...dawno, dawno temu marzyłam o lalce 'barbi' (nie do końca pewnie wiedziałam, jak owa 'barbi' wygląda, bo chyba żadna z koleżanek takiej lalki nie miała). Najważniejszą, najbardziej pożądaną cechę wymarzonej lalki była możliwość zginania rąk i nóg... Lalka, która zgina nogi??? We wczesnych latach 80.? Luksus po prostu. W drugiej, czy trzeciej klasie podstawówki, nie mogąc się doczekać tego 'luksusu' postanowiłyśmy z przyjaciółką wyprodukować własne 'barbi'. Odarłyśmy z ubranek cepeliowe laleczki w strojach ludowych - to były takie małe, ok. dwunastocentymentrowe lale przyszpilone do podstawki. Najważniejsze, że ich ciałka były z gumy i drutu - przy odrobinie uporu można było zgiąć im kończyny! Pamiętam, że moją lalkę nosiłam w kieszeni szkolnego fartuszka przez ładnych kilka miesięcy. Aż w końcu nadszedł ten dzień. Nie pamiętam, kiedy dokładnie nastąpił, ani co to była za okazja. Pojechałam z rodzicami do Pewexu i mogłam wybrać lalkę dla siebie. Nie była to Barbie, ale bardzo popularna w tamtym czasie Fleur. Mój wybór padł na różową aż do bólu Jazzbalet o rudych włosach (obok firmowe zdjęcie, wyszperane gdzieś w sieci). Bawiłam się tą lalką przez kilka lat, miała nawet swój domek w szafce :) kolejnych kilka Fleurka przesiedziała gdzieś na półce, aż w końcu zdecydowałam się na oddanie jej bardziej potrzebującym... A teraz próbuję odnaleźć i odkupić dokładnie taką samą... Dobrze, ze jest Ebay ;-)

Jazzbalet na razie nie chce dać się odnaleźć, ale od czasu do czasu można upolować jej koleżanki, w lepszym lub gorszym stanie. W tym tygodniu przyjechały do mnie dwie lalki. Tak wyglądały zaraz po przyjeździe:



A tak dzień później, po wizycie w SPA, w strojach pożyczonych od Petry i Faerie Glen:





Nie wiem, co co za modele, śledztwo w tej sprawie trwa. Myślę, że laleczki jeszcze nie raz zagoszczą na tym blogu :-)

5 komentarzy:

Zevi pisze...

Very beautifull dolls!!! congratulations for they ;)

bogna pisze...

Thanks :-) I used to have one (Jazzbalet, the doll in pink) as a little girl :-)

Anonimowy pisze...

Jejku jak mi sie milo zrobilo! :oD Ja na temat tej Jazzballet to mialam doslownie swira - no i chyba mialysmy bardzo podobne dziecinstwo! Teraz moja kolekcja Fleur to moje najwieksze hobby. Bardzo a bardzo sie ciesze ze masz ich kilka i ze pokazalas je na blogu - dzieki! :o) Aga

Anonimowy pisze...

Aha, jeszcze zapomnialam dodac ze identyfikacja Fleurek jest w wiekszosci niemozliwa bo nie mialy zadnych oznakowan any na glowie ani na ciele, wiec zupelnie nie moge powiedziec kim Twoje dwie byly w rzeczywistosci. Ale na pewno sa z poznych lat 70. i ubrane w oryginalne stroje - ta biala suknia byla sprzedawana na lalce Spring (Lente) wiec mozliwe ze masz tam oryginalna lale, a drugi stroj to bylo ubranko ogrodniczki sprzedawane osobno. :o) Aga

Unknown pisze...

Mam tą rudą Fleur, też z Pewexu ale w białej baletowej sukienusi, została na pamiątkę po chrzestnej, nie zgina już jednej ręki i jednej nogi, ale w kostkach zgina obie, pozdrawiam Makarrena